TikTok – nowa aplikacja dla młodzieży, którą mają dzieci

TikTok – nowa aplikacja dla młodzieży, którą mają dzieci

Czym jest TikTok? 

Obawiam się, że dużo osób już wie… Według mnie TikTok to narzędzie, które trafiło w nieodpowiednie ręce – ręce dzieci…

Krótko i zwięźle przedstawiając temat: TikTok to aplikacja, która zawładnęła rynkiem Chińskim a następnie Amerykańskim. Zgodnie z opisem – umożliwia udostępnianie krótkich filmów video, promuje taniec i śpiew wśród młodzieży, rozwija zainteresowania… (?)

Produkt pojawił się na rynku Chińskim w 2016 r. pod nazwą Douyin. W 2017 zaczął podbijać świat jako TikTok. Miliony jego użytkowników dzielą się krótkimi nagraniami video, teoretycznie śpiewają… Teoretycznie, ponieważ w praktyce częściej poruszają ustami… Apka szybko pozwala stać się „gwiazdą”. Umożliwia podłożenie głosu autorów prawdziwych hitów pod własne nagrania twarzy. W efekcie kreuje pokolenie nowych „artystów – Tiktokerów”.

Na „pierwszy rzut oka” apka wygląda podobnie do znanych nam już narzędzi: snapchat, instagram, youtube, twitter, i jest tylko nowszym dziełem specjalistów social media dedykowanym młodzieży.

Czymkolwiek by nie był TikTok… Teoretycznie został stworzony dla MŁODZIEŻY… W praktyce wpadł w ręce dzieci 🙁 

Nowy twór przeraził mnie poziomem prezentowanych treści… Wśród grupy „awsome” użytkowników są niestety też Ci, którzy prezentują materiały płytkie, głupie, obrzydliwe… Wystarczy wyobrazić sobie grupkę „dzieciaków”, która publicznie udostępnia wszystko to, co tylko poszczególnym jej członkom wpada do głowy, aby zrozumieć, że tematyką większości krótkich, łatwo i szybko rozprzestrzeniających się filmów nie jest „życie pszczół i ekosystem”. Choć głupkowatość osobiście nie przeraża mnie aż tak bardzo – paraliżują mnie informacje o ilości treści pornograficznych i brutalnych prezentowanych na TikToku. 

Niepokojący jest fakt, że przez pewien czas aplikacja była zablokowana w Indonezji przez jej władze ze względu na pornografię i ogromną ilość obraźliwych treści. Powyższe poważne zarzuty i fakty potwierdzają wpisy rodziców na forach internetowych, setki artykułów, które obrazują brudną działalność części TikTokerów.

Generalnie udało mi się znaleźć informacje zgodnie z którymi trzynaście lat to granica wieku przewidziana dla użytkowników aplikacji. W praktyce w żaden sposób nie jest to weryfikowane. Wśród wielu faktów zastanawia, że przykładowo Irlandia ustanowiła granicę wieku użytkowników aplikacji na lat 16.

Osobiście TikTok przeraził mnie w dniu, w którym znajoma dziewczynka wysłała mi swoje czterdzieste, Tiktokowe nagranie coveru jednej z popularnych piosenek. Video, które do mnie dotarło znacznie różniło się charakterem od pierwszych nagrań, które mi wysyłała. Na najnowszym filmie jego autorka była w pełnym makijażu. Nauczyła się nowych póz i gestów, które prezentują „dojrzałe” kobiety na klipach swoich „dojrzałych” teledysków… Dla mnie krótkie video było szokiem. Wydawało mi się, że znam dziewczynkę. Zrozumiałam, że za chwilę mogę jej już nie poznawać.

Zastanawiałam się przez pewien czas czy szukać w TikToku zła i czarnych mocy? 🙂 Czy tupać nogami ze złości, obrażać się na jego twórców i świat, który pozwala mu istnieć…?

Niestety nie… 

TikTok to tylko narzędzie. 

Nie mogę oskarżać noża za straszne czyny. Nie mogę oskarżać twórców apki i samej apki za straszne filmy, które odtwarzają dzieci…

Mechanizm działania pewnego procesu jest prosty. Jeżeli daję ośmiolatce telefon z dostępem do internetu, zgazdam się na TikTok (nie testując go wcześniej) i nie interesuje mnie to, ile czasu dziecko poświęca na interakcje z wirtualnym światem – wyrażam zgodę na wszystko… 

Pozwalam dziecku być followersem Superflexykaren, Sinjenny, Chollydolly czy Lalalolly. Nie kontroluję obrazów, które przed oczami wyświetlają się uczniowi szkoły podstawowej. Nie komentuję gestów, słów, zachowań… Pozwalam dziecku formułować własne wnioski, szukać odpowiedzi na nieodpowiednie dla wieku pytania w sieci, wirtualnie kochać Sinjenny, udawać Taylor Swift, żyć w rzeczywistości bliżej nieokreślonej…

Dziś jest sobota. Redaguję krótki wpis obserwując grupkę dzieci (aż 4…), które od 2 godzin grają w piłkę na placu zabaw (piękna, wiosenna pogoda). Mam ochotę rzucić laptopa, wyjść do tych dzieci i zapytać, czy przypadkiem nie potrzebna im jeszcze jedna piłka… Miło jest patrzeć przez okno i widzieć prosty obrazek: zielony, słoneczny, radosny… Miło jest widzieć świat, który znacznie różni się od tego, o którym dziś piszę. 

Godzę się z tym, że TikToków będzie coraz więcej. Akceptuję fakt, że wśród 100 000 użytkowników danej platformy znajdzie się jeden, który zrobi na niej coś bardzo złego i jeden, który wykorzysta ją do czegoś bardzo dobrego. Wiem, że znajdą się tam tysiące osób przeżywających  życie w innej rzeczywistości, setki, które totalnie marnują czas i wiele pojedynczych jednostek – samotnych, zagubionych, szukających przyjaciół, akceptacji, zrozumienia, pochwały…

Nie krytykuję dziś TikToka. Obawiam się, że nie mam prawa wydawać opinii dotyczącej milionów aktywnych użytkowników na podstawie treści prezentowanych przez tysiące użytkowników… Zwracam jednak uwagę na tematykę materiałów, które trafiają w ręce dzieci. Kto bierze za nie odpowiedzialność gdy faktycznie wyrządzają krzywdę?