Problemy z jedzeniem. Maluch nie chce grzecznie jeść przy stole

Ucieczka. Pościg z łyżeczką. Płacz.

Przez bardzo długi czas problem z jedzeniem u najmłodszych dzieci mnie nie dotyczył. Nie widziałam płaczu, przekupywania, lotów z łyżeczką, proszenia, grożenia, złości, krzyków. Długo nie zdawałam sobie sprawy z tego, z jak wielkim stresem może kojarzyć się rodzicom i dziecku pora obiadowa.

Kilka lat temu współpracowałam z rodziną, w której musiałam zmierzyć się z poruszonym problemem. Pomijając fakt, że ilość produktów, które dziecko (maluch, 18 miesięcy) mogło spożywać była znacznie ograniczona (rodzice zdecydowali się na rezygnację z produktów z glutenem, mięs, wszelkiego rodzaju wyrobów mlecznych, serów, jogurtów, kukurydzy) – głównym problemem było zachowanie dziecka przy stole. Chłopiec rozumiał zasady panujące w domu: jemy przy stole, lecz nie był na tyle cierpliwy, aby do końca posiłku (a przynajmniej połowy) wytrwać w jednej pozycji.

Frustracja rodziców sięgała granic, gdy widzieli malucha wijącego się ze złości na krzesełku…
Rzucanie jedzeniem, plucie, krzyki, płacz – zmusiły ich do podjęcia surowych decyzji:

1) Odebranie zabawek przy stole.

2) Skupienie uwagi tylko na jedzeniu (konwersacja nie odbiegająca od tematu „jemy”).

3) Kończenie posiłku po pierwszych aktach buntu ze strony dziecka (Zgodnie ze stwierdzeniem: „Nie chcesz jeść przy stole? Będziesz głodny”).

Każda z powyższych decyzji w formie, którą ja obserwowałam była błędna. Rozpoczynała koło frustracji w relacjach dziecko-rodzic.

Decyzja nr. 1. Odebranie zabawek przy stole.

Z jednej strony dawała maluchowi komunikat: przy stole się nie bawimy, a z drugiej strony sprawiała, że malec etap jedzenia, który powinien być przyjemny rozumiał jako czas odebrania zabawki.
Osobiście uważam, że we wszystkim powinien być zachowany balans. Pozwolenie dziecku na przyniesienie do stolika jednej zabawki nie jest przestępstwem.
Nie jest też psuciem dziecka i zaburzaniem zasad jedzenia. Odbieranie maluchowi czegoś, co jest dla niego ważne nie jest odpowiednie. Należy wytłumaczyć mu, że na stole nie ma miejsca na kilka zabawek, ale jedną możemy zaakceptować.

Decyzja nr. 2. Skupienie uwagi tylko na jedzeniu.

Proszę zawsze pamiętać, że dzieci w przedszkolu mają problemy ze skupieniem się. Zajęcia  trwające dwadzieścia minut (bez przerwy) to MAXIMUM ich wytrzymałości. Wymaganie cierpliwości i skupienia od malucha podczas trwania całego posiłku jest przesadą. Uważam, że każdy rodzic i opiekun powinien rozmawiać z dzieckiem podczas posiłku na różne tematy. Oczywiste jest to, że w taki sposób czas nie wydaje się malcowi aż tak długi…

Decyzja nr. 3. Zakończenie posiłku – dziecko zostaje głodne.

Uważam ją za okrutną. Maluch, który nie jest wystarczająco cierpliwy by siedzieć przy stole nie jest przestępcą. Zakończenie jedzenia „od razu” przy pierwszym akcie „ucieczki od stołu” to ukaranie za sytuację, z którą sami nie potrafimy sobie poradzić. Decydując się na tego typu środki zawsze należy zastanowić się nad tym czy dziecko jest wystarczająco dojrzałe, aby zrozumieć, że brak jedzenia jest konsekwencją ucieczki od stołu. Jeżeli dziecko jest zbyt małe… Zwyczajnie nie zrozumie lekcji.

Pamiętam, że kiedyś musiałam poradzić sobie z trzylatkiem, który uważał rzucanie zielonym groszkiem za zabawne. Chłopiec dostał trzy upomnienia:


1) Nie wolno rzucać jedzeniem. Jeżeli będziesz dalej to robił to będę musiała zabrać groszek.

2) Wciąż rzucasz groszkiem. Proszę przestań, bo będę musiała go zabrać.

3) Ponownie rzucasz groszkiem. Przepraszam, ale tak nie można, ponieważ brudzisz podłogę i robisz straszny bałagan. Muszę zabrać groszek.

Proszę zauważyć, że nie zareagowałam agresywnie. Dałam dziecku szansę zastanowienia się nad „zabawą z groszkiem”. Nie odebrałam całego posiłku. Zabrałam tylko groszek. Chłopiec dokończył lunch spokojnie… Bez nowych pomysłów, ale i bez groszku.

W przypadku maluchów doradzam zastosowanie podobnego schematu. Jeżeli już zdecydujemy się na zakończenie posiłku – proszę pamiętać o tym, że dziecko jest głodne. Jeżeli z powodu złego zachowania nie zjadło lunchu o 13.00, należy ponowić próbę podania jedzenia (odpowiednio dużego posiłku, przykładowo po upływie godziny lub dwóch). Całkowite pominięcie lunchu i zezwolenie tylko na przekąskę przed kolacją to głodzenie dziecka w ramach ponoszenia konsekwencji za zachowanie. Proszę zawsze zadać sobie pytanie jak takie konsekwencje rozumie maluch, a jak dziecko 8 letnie. Różnica z pewnością będzie ogromna.

Pisząc artykuł chciałabym zaznaczyć, że w przypadku chłopca (wiek: osiemnaście miesięcy), który musiał zmierzyć się z 3 rodzajami decyzji rodziców – żadna z nich nie była trafna. Wraz z ukończeniem 22 miesiąca życia, chłopiec siedział chętnie przy stoliku przez max 15 min. zjadając 75% posiłku, słuchając z zainteresowaniem moich opowieści i pytań (to co dziś robiłeś w ogrodzie? Kto Ci przyniósł nowy samolot etc.). Po upływie 15 min. chłopiec prosił o pozwolenie na odejście od stołu pod warunkiem, że będzie wracał i „dojadał”. Procedura była prosta: maluch robił jedno okrążenie wokół stołu i wracał po kolejną łyżeczkę jedzenia. Problem z „siedzeniem przy stole” znikł wraz z ukończeniem 26 miesięcy. W ciągu 15 min. dziecko zjadało cały posiłek przy stole.

Uważam, że zasady w życiu maluchów są ważne. Dyscypliny należy uczyć zaczynając już od najmłodszych lat. Istotne jest to, aby znaleźć odpowiedni dystans do każdej sytuacji i pamiętać, że każde dziecko jest inne. Ważne są zasady, konsekwencja. Ważne jest też to, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której zarówno dla dziecka jak i dla rodzica JEDZENIE stanie się koszmarem.